Oh god
Zajrzał do plecaka. Po dokładnych oględzinach jego zawartości wyciągnął piersiówke. Pociągnął łyk "Garvi? Tarik? Axi? Chcecie łyka?" Schował alkochol, wyjął garnek i...popatrzył na Charmandera. "No i po chuj ty mi jesteś potrzebny?" Zamachnął sięi cisnął garnkiem w Hoothoota.
Offline
Magikarp poleciał, krzycząc: magi magi magi kaaaaaaaaaaaaaaarp, po czym hoothoot po prostu zrobił unik, ale nie zauważył patelni burego, którą porządnie dostał w głowę i aż odbił się od drzewa, a Blagon potrafiał kamieniami. Hoothoot upadł zmasakrowany. Można go złapać z szansą 99%
Offline
"(Czego ten małpolud sie na mnie gapi?) Ee...tego" Sięgnął do kieszeni, wyjął pokebala i z całej siły cisnął nim w Hoothoota. "Właź do środka skurwysynu!" Odwrócił się do Charmandera. A ty "A ty, bezużyteczny...cosiu, wracaj do pokete-gówna" Wyjął szlugi i zapalił. "(Jak myślicie, udawać miłego?...Dobra) Chcecie" Kieruje paczke w strone towarzyszy.
Offline
Pokeball chwile się poturlał i nagle się zatrzymał...to oznacza, że złapałeś hoothoota <yay>
Skoro to pierdolenie macie za sobą to czas ruszać dalej...albo chcecie iść w kimę?
=======
Czaczmen wraca do konwersacji
Offline
Bierze szluga od Abaddona i zapala własną zapalniczką 'no, panowie, idziem dalej, ni ma co się opierdalać'. Rozejrzał się, czy nic nie lezie w ich strone i ruszył w dalszą drogę. Coby się nie nudzić znów przywołał Magicarpa i wdał się z nim w rozmowę.
Offline
Użytkownik
'Jak za darmo to czemu nie' - wziął od Abadona fajkę, Wyrwał Blagonowi zapalniczkę, zapalił, po czym podziękował. Nie przyzwyczajony do dymu zakaszlał kilka razy. 'No dobra, jak chcecie iść do idziem'. Po czym tak jak Blagon wypuścił swoją Misdreavus z pokebala i zaczął z nią o czymś gadać.
Offline
"(Cholerni wariaci)" wsadził szluga w zęby i podpalił "(Idioci rozmawiający z pokemonami. Tarik, coś ty mi doradził?)"..."(Przymknij sie, nie będe cie słuchał! Ta, Axi, racja, idziamy. Tem małpy gotowe sie pogubić bez naszej światłej kurateli)" Pozbierał żeczy i ruszył za pozostałymi.
Ostatnio edytowany przez Lolien1 (2012-08-11 10:05:25)
Offline
Idziecie dalej lasem...dość długo, aż w końcu zauważacie wzniesienie, za którym rozprowadza się przepiękny widok na nocne Viridian City. Jest dość ciemno i chyba powinniście poszukać noclegu w jakimś PokeCenter - w końcu Hoothoot doznał nie małych obrażeń. Powinien zostać opatrzony
Offline
'no, panowie, cywilizacja! proponowalbym poszukac jakiegns noclegu i rano ruszac dalej. ale przed ta wyprawa bede potrzebowal waszej pomocy. podobno w okolicy szlajaja sie Nidorany, a mi zlapanie tego pokemona na reke mi bylo, a niestety moj dzielny towarzysz' tu wskazal na pokeballa z Magikarpem 'do zbyt zdatnych w walce pokow nie nalezy'
Offline
Użytkownik
'Tee hee, Prawda Blagon, iż jakoż ja nie mam zbytnio na celu butować pokemony, to chętnie wraz ze swoim pomogę ci jednego złapać.' 'A teraz zaraz, jesli coś znajdziemy, to idźmy spać.'- powiedział i ziewną.
Offline
"Ach nareszcie! (Może uda mi sie uwolnić od tych małpoludów) Nie traćmy czasu! Poszukajmy knajpy i, jeśli można, jakiegoś płotu."
Offline
Ruszyliście w głąb miasta. Nie było duże, ale na pewno większe od Pallet. Zobaczyliście PokeCenter i skierowaliście się w tym kierunku. Jako, że jest noc Bury skorzystał z okazji u zabrał z jakiejś posiadłości sztachetę http://photos04.istore.pl/13554/photos/big/12741312.jpg
Przywitała was zaspana siostra Joy, która wzięła od was wasze pokemony i pokazała wam wasz pokój. Kiedy już spaliście, nagle wpada ona, całkiem blada i pyta: Do kogo należy ten Hoothoot?
Bury powiedział, że właśnie go złapał, po czym Joy oznajmiła: On nie żyje
Offline
'kurwa, znaczy się łapanie pokemonów poprzez glanowanie i rzucanie w nie tym, co jest pod ręką nie zawsze działa... A z resztą, to na pewno ten Hoothoot był jakiś słaby, pomogliśmy doborowi naturalnemu' i rzucił do siostry Joy 'ale możemy go dostać z powrotem? chcemy go zjeee... godnie pożegnać'
Offline
Użytkownik
"Hahaha, czemu mnie to nie dziwi że on jest martwy' 'Ale cóż stało się, tak w ogóle to głodny jestem' - spojrzał z uśmieszkiem na siostrę Joy,po czym wyją kanapkę by zbytnio jej nie przestraszyć.
Offline