Oh god
"Phi, ten prostak naprawde sądzi, że zdoła kogoś pokonać" powiedział do siebie. "Tak sie zastanawiamy"zaczął głośno"Po cholere wam te odznaki? Digletty! To zło wcielone! Niszczmy Digletty!" Po dość nerwowej przemowie upił solidny łyk piwa. "Wyglądasz jak pedzio. Co cie obchodzi, że pokemon nie chce siedzieć w pokebalu? Nie możesz go tam...wepchnąć? I na Bogów, zdejmij tą czapke."
Offline
Chłopak popatrzył na waszą trójkę jak na bandę dziwaków, których należy unikać.
- Emm, no cóż. Miło się rozmawiało. Powodzenia w waszych...celach - Powiedział, zerkając na Burego.
Powoli robi się ciemno i ludzie zaczną się zbierać. Chcąc nie chcąc zdajecie sobie sprawę, że ten kurdupel z pikachu najprawdopodobniej rozgada o was parę niemiłych słów, przez co raczej nie będziecie dobrze widziane w Pallet Town. Zamierzacie puścić go wolno, czy nie pozwolicie, żeby stworzył wam reputację (pewnie i tak nie wrócicie do tego miasta)
Jbc. PokeCenter jest 100 metrów od was, więc macie gdzie przenocować, albo ruszyć do Viridian nocą - gorsza orientacja terenu, ale mniejsze ryzyko napadu stada Beedrillów
Offline
'no, panowie, skoro ten fan szczorow polazl, wypadaloby sie przedstawic. jestem Blagon z Hoenn, od niedawna wedrujacy trener pokemonow. jak podejrzewam, wy tez zmierzacie w strone najblizszego gymu. o ile wiem, jest on po drugiej stronie lasu, a jako ze najbezpieczniejszy to on nie jest, co powiecie na pojscie tam razem? najlepiej jeszcze dzisiaj?'
Offline
Użytkownik
'Nie widzę najmniejszego problemu, Na pewno nikt nas nie zaatakuje z pogromcą digletów'- Spojrzał się z uśmieszkiem na Abadona. 'Przy okazji zajdźmy do Pokemarketu, Gdyż muszę kupić parę rzeczy.' 'Jednak niepokoi mnie co ten "Pro" trenerek może o nas nagadać...'- Powiedział i oddał się myśleniu.
Offline
"(Tym razem sie z tobą zgodze Tariku. Nie możemy cał...)"przyjżał się uważnie Igorowi i Blagonowi "(Ach, małpy) Jam jest Ezekyle! Ja i moi przyjaciele chętnie do was dołączymy (Ciekawe, czy okażecie się chodź troche użyteczni) Co do tego...czegoś z pikachujem, to nie można by zadbać o to, by nie nagadał o nas oszczerstw? Moge sie założyć, że nie odszedł daleko. Mały "wypadek" i mamy spokój." Opróżnił swój kufel i wstał. "Chodźmy! Szkoda czasu."
Offline
'o, patrzcie, pedal poszedl zabawiac sie ze swoim gryzoniem w ciemnej uliczce, niech chlopak ma cos z zycia przy takim pysku i nastawieniu' powiedzial do towarzyszy 'chodzmy dalej, damy mu po mordzie, jak go w lesie czy gdzie indziej daleko od cywilizacji capniemy'
Offline
Użytkownik
'Ehh, niech ci będzie, ale chyba możemy mu zrobić jakiegoś psikusa nie?'- powiedział to i wyją z plecaka Parę małych ładunków wybuchowych, po czym zapaloną petardą mocno rzucił w stronę chłopaka. 'Dobra możemy iść'- Powiedział, po czym rozległ się wybuch i wrzask chłopaka.
Offline
"Posłuchajcie głosu rozsądku przemawiającego przeze mnie (cholerni nieudacznicy!). Moi kumple są zgodni: Spierdalajmy!" Szybko zniknął w cieniu najbliższego zaułka. "(Chyba gorzej nie mogłem trafić)" Ruszył szybkim krokiem wzdłuż murów budynków.
Offline
"po czym rozległ się wybuch i wrzask chłopaka" o tym decyduje ja xP
=========
- Aaaaa, pikachu, to zespół R, znowu chcą mi cię zabrać. NIGDY WAM GO NIE ODDAM, TO MÓJ NAJLEPSZY PRZYJACIEL
- Pika?
- Pikachu, przeżyliśmy...kocham cię, chodź się ruchacz
- pika pi~
Usłyszeliście to, po czym nie zagłębiając się w szczegóły ruszyliście dalej. Po chwili byliście już na szlaku, zmierzającym do Viridian City. Znak pokazywał, że droga zajmie wam miej więcej godzinę. Idziecie główną drogą czy poszperacie w lesie, w celu znalezienia jakichś ciekawych zdobyczy? Pokemony występujące tutaj: (Caterpie, Metapod, Weedle, Kakuna, Wurple, Silcoon, Cascoon, Beedrill, Pidgey, hoothoot-nocą)
Offline
'proponuje glowna droge, dla mnie osobiscie nie ma tu nic ciekawego, a wjebac sie w gniazdo beedrilli, a nawet weedlow do przyjemnych nie nalezy. ale od razu powiem, ze w okolicach Viridian bede sie chcial pokrecic, wg tego pokedexu sa tam nidorany'
Offline
Użytkownik
'Jak wolisz,dla mnie nie ma problemu, teraz i tak nie mam pokebali...', 'Więc zajdźmy do pokemarketu jak będziemy w tym miasteczku'.
Offline
"Nie! Nie! Musimy iść! Szybko!" złapał Blagona za koszule i pociągnął "No rusz sie." Zachihotał panicznie "Garvi mówi, że musimy iść." Jego wzrok błądził pomiędzy traktem a toważyszami.
Offline
'heeej!' przyjacielsko zagadna do Hoothoota, po czym siegnal do bocznej kieszeni plecaka, skad wyciagnal nieco pokemonowego pozywienia, zrobionego na podstawie oran berry i ostroznie wystawil z nim reke w kierunku sowy 'chcesz troche?'
Offline